Mimo różnych perturbacji, mimo wykluczeń, potłuczeń i sędziów z nieżytem nosa, udało się. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję tak, jak siatkarzom, bo Polska rękami stoi. A może na rękach? W każdym razie na podium. No to za rok się będzie działo.
Programowanie, rowerowanie, kosmosy i inne fajne rzeczy
Mimo różnych perturbacji, mimo wykluczeń, potłuczeń i sędziów z nieżytem nosa, udało się. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję tak, jak siatkarzom, bo Polska rękami stoi. A może na rękach? W każdym razie na podium. No to za rok się będzie działo.
Tak, jakby ktoś jeszcze nie wiedział. Bo na przykład oglądał nie ten kanał.
Siatkówkę zacząłem lubić w podstawówce gdy zrozumiałem, ze idzie mi najlepiej ze wszystkich dyscyplin, których uczyliśmy się na lekcji WFu. No cóż, gdy po swojej pierwszej w życiu zagrywce sposobem dolnym, która wylądowała w siatce, usłyszałem od dwóch wielkich facetów „GÓRĄ!”, to następna była już sposobem górnym. Weszła i od tego czasu chyba wchodzi częściej niż nie wchodzi.
Gdy mecze polskiej reprezentacji lecą w telewizji to, prócz szalika w naszych barwach narodowych, kładzionego rytualnie na telewizorze zaraz po hymnie, nie ma już niczego innego. Kiedy polska reprezentacja grała na mistrzostwach świata w Polsce, to wiadomo, co mogło się dziać u mnie w domu, no a przynajmniej w pokoju. Droga naszych do finału była czymś pięknym, a sam finał powinno się puszczać młodym adeptom siatkówki jako materiał szkoleniowy. Rano, wieczór, w nocy, we dnie – te świąteczne i powszednie.
Piękna jest też, prócz medali na szyjach. atmosfera która panowała i nadal panuje. Celowo tu pomijam chore zapędy pana Zakoduję-Żaka i skupiam się na tej, bliżej boiska. W PZPS nie ma (aż takiej) sitwy i żelbetonu, które zdarzają się w związku, kończącym się inną literką. Antiga niczym kwiat lotosu na tafli jeziora sobie twierdzi w wywiadach: „Gramy dobrze. Możemy grać jeszcze lepiej.”, a reprezentacja po prostu to robi.
Sami siatkarze muszą być wspaniałymi facetami. Obojętnie, czy obecni tryumfatorzy, czy ci sprzed lat czterdziestu, umieją się ładnie wysłowić, mają poczucie humoru, a Mariusz Wlazły biegający, sypiący confetti i bawiący się z dzieciakami, to już czyste piękno i dobro. Reprezentują poziom – mistrzowski poziom. Nie zawiedli też kibice. Hymn powinien być tak śpiewany zawsze i wszędzie, a pojedyncze „białooo-czerwoooonee to barwy nieeeezwyciężoooone” zawyte w tle pomeczowego studia rozłożyło mnie na łopatki.
Reszto siatkarskiego świata: bójcie się i szykujcie… miejsce na podium w Rio.
Emocje po mundialu już opadły, jak po wielkiej bitwie kurz, a ślady po niemieckich czołgach zaczynają powoli zarastać trawą. Wszędzie analizy, podsumowania, narzekania. Poniżej zamieszczam listę ciekawych kwestii naszych złotoustych komentatorów, które miejscami bywały ciekawsze niż sama mecze. Niektóre z komentarzy opatrzyłem moim skromnym komentarzem, bo pewne kręgi lubią rekurencję.
Zacznijmy od nowinek technicznych i kryptoreklamy jednego ze sponsorów:
Wiedzą już państwo, sędzia nie zamierza się golić, tylko tym szprejem zrobi linę…
Francja to zespół, który będzie ewaluował.
Chyba leniwie, patrząc po wynikach.
Patrzę na pozycję Naniego, bo on jest i z lewej strony, i z prawej, i w środku. Nie wiem, czy on jest tym wolnym elektronem?
Dobrze, że tym razem nie zastanawiali się wokół czyjego jądra będzie krążyć.
… pada z głośnym jękiem na murawę, ale nic się chyba nie stało. Tak profilaktycznie sobie wrzasnął.
„Oszukany przez piłkę” – to by był dobry tytuł na serial z tego mundialu. Kilku piłkarzy by się załapało…
Williiiiian [strzela] jakby chciał komuś z rodziny tam na trybunach tę piłkę sprezentować.
I o podobnej sytuacji:
Strzela… ale tak na wiwat.
-Po zmianie koszulki będzie jeszcze szybszy po tej stronie.
-No, będzie szybszy, bo będzie lżejszy.
Jedyny plus dla niego to taki, że może już teraz iść pod prysznic.
No tak, po co grać w upale, jak można dostać kartę i iść do szatni.
-Chciałbym zwrócić uwagę na tego piłkarza…
-Niewiele tu trzeba, żeby kogoś dziś wyróżnić.
-Tak, Éder biega.
Apetyt na wygraną
Mieli zjeść Suareza? To on ich zjadł! Przed chwilą widzieliśmy, jak ich sobie popił!
(Suarez na ławce rezerwowych popija wodę.)
Piłkarska teoria względności
Decyduje się na faul 3 metry od sędziego, a sędzia jest metr od przewinienia.
Czy będzie 3:0? TAAAAAK! Nieeeeee.
Zmienna jest ta zmienność pozycji z zespole niemieckim.
Oglądamy, oglądamy , nie nudzimy się
Skoro mamy taki [nudny] mecz, to można wykorzystać parę nikomu niepotrzebnych faktów na temat uczestników mundialu. Kostaryka to czwarty na świecie eksporter bananów.
To kolejny raz sięgamy do zbioru naszych nieprzydatnych ciekawostek. Gdyby zebrać wszystkie holenderskie ciężarówki, to nie zmieściłyby się na ulicach tego kraju. Tak dużo jest tam firm spedycyjnych i zarejestrowanych ciężarówek. Pewnie przewożą banany z Kostaryki.
Obudzili się na trybunach kibice Niemiec…
W co my gramy?
Na narciarza postanowił Cillessen ocenić sytuację i dokładnie ustawić mur.
Różne loty robi na tym turnieju Van Persie. Raz wyższe, raz niższe, czasem bardzo efektowne.
Dempsey to jest ten zawodnik, któremu reprezentanci Ghany złamali nos w pierwszym spotkaniu.
Moda i kolory
To jest faul na taką porządną żółtą kartkę, a nawet na taką pomarańczową.
Jak tak dalej pójdzie, to najbardziej efektowną w grze Kamerunu będzie fryzura i stylizacja bramkarza.
Tak patrzę na widownie i jak było żółto, tak teraz jest żółto-czerwono, bo taki kolor mają krzesełka na stadionie.
I chyba najciekawsza grupa: Anatomia futbolu
-… ma wytatuowane „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie”
-Długi cytat, ciekawe jak on to zmieścił.
-No, ma długie kończyny.
Rodzice myśleli, że będzie skrzypkiem, ale innymi kończynami zdecydował się zarabiać na życie.
…Ramos na plecy Alby…
Gol zdobyty brzuchem, ale czy nie było spalonego?
Niesamowity młotek ma w tej lewej nodze Hulk.
Didier Drogba też skakał do głowy. Przegrał ją.
Jak się nie ma serca, to się lepiej niech w piłkę nie gra
Skoro chodzi o to, by język giętki powiedział to, co pomyśli głowa, to w niektórych, musiała być niezła balanga.
caro-line.deviantart.com
Jak już pewnie niektórzy wiedzą, lubię tę dyscyplinę sportu. Właściwie nie wiem, co konkretnie w niej takiego, ale podoba mi się jako całość. Gra w nią mi jakoś idzie, ogląda się też fajnie. Dodatkowo nie ma tak pokopanych związków, jak w piłce kopanej, nasi rodacy sobie jakoś radzą i w ogóle cud miód.
Rozgrywek klubowych specjalnie nie śledzę, za to oglądam te międzynarodowe – wszelkie mistrzostwa, igrzyska no i Ligę Światową, której faza grupowa właśnie trwa. W tym sezonie towarzyszy mi też mały kibic. Przeżywa wszystkie bardziej widowiskowe akcje i każda zmianę wyniku, dodatkowo ucząc się w praktyce zasad gry, bo dopytuje czasem czemu punkty dostała akurat ta drużyna, a nie druga. Ponadto, już na starcie jest lepszy niż stereotypowa kobieta, bo sam od razu wie, którzy to nasi. Piątkowy mecz z Francją już po pierwszym, przegranym secie komentował dość ostro (bo przecież, jak coś powie to już powie, bo to przecież rodzinne): „Zawiodłem się na Was.”. Z ust pięciolatka, wpatrzonego w telewizor, brzmi to jeszcze poważniej niż zwykle. Właściwie, to trochę podsumowanie całego meczu, bo nasza reprezentacja później po to wygrała dwa kolejne sety, żeby następne dwa przegrać, tym samym przegrywając w całym meczu 3:2.
Także tego, proszę nasze orły, sokoły, czy tam inne ptactwo żeby więcej mi tu nie sprawiało zawodu pewnym nieletnim kibicom i w sumie, tym starszym też bo nie po to nie uczę się na egzamin robię sobie przerwę w nauce na egzamin, żeby oglądać przegrane mecze. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
UPDATE: Jednak przegrali. Dobrze, że tym razem kuzyn nie oglądał.
… siatkówką się zwie. Jest też taka federacja tej siatkówki. Ta federacja zrzesza inne federacje z całego świata i wymyśliła sobie taką ligę. Łącząc wszystkie wymienione wcześniej elementy, otrzymujemy Ligę Światową siatkarzy. A to wszystko żeby dumnie oznajmić, że
POLSKA JEST ZWYCIĘZCĄ LIGI ŚWIATOWEJ 2012
Dziękuję, dobranoc.
© 2024 Kutzowsky
Theme by Anders Noren — Up ↑