Właściwie to już kręcę? A co? Kilometry z Allegro i nie tylko.
Na zakończenie poprzedniego sezonu rowerowego postanowiłem sobie, że w tym przejadę jeszcze więcej. Ogólnie jeździć na rowerze bardzo lubię, ale właściwie nie wiem dlaczego. Po prostu podoba mi się to, siadam i wziuuuu, a eksploracja różnych zakątków mojej okolicy dodaje temu dodatkowego uroku. Ogólnie, jak już się zacznie, to samo to jakoś idzie, a właściwie, to jedzie.
No i właśnie, czasem bywa tak, że najtrudniej jest zacząć. Jeździć jest fajnie, ale mam wyjść teraz z domu? Nieee. Są jednak i na to sposoby. Mowa tu o różnych akcjach społecznych i rywalizacjach w internetach. Jedną z nich jest „Kręć Kilometry” polegająca na zbieraniu kilometrów dla swojego miasta, by wygrać dla niego stojaki rowerowe. Dodatkowo, w każdym miesiącu, pojawiają się różne wyzwania indywidualne. Nagrody rzeczowe za bardzo mnie nie interesują, ale taki pasek postępu, który zatrzymał się na 85% ukończenia konkretnego wyzwania, zaczyna trochę wkurzać i przywołuje myśli: „a może dorzucę te 15 km jeszcze w tym miesiącu?”. Wyzwanie to bardzo dobra nazwa na taką rzecz. Dodam tylko, że „Kręć Kilometry” integruje się ze Stravą, Runkeeperem i Endomondo. Używam tego ostatniego i nie napotkałem jakichś problemów w działaniu.
Jeśli już o Endomondo mowa, to pojawiają się tam, w formie rywalizacji akcje, które lubię najbardziej czyli te, w których swoją sportową aktywnością, można pomóc komuś w potrzebie. Dają one chyba trójstronną korzyść: niosą pomoc potrzebującym, dają ruszającemu się większą satysfakcję, że nie robi tego tylko dla siebie i ocieplają wizerunek firmy-organizatora. Najpopularniejszą rywalizacją tego typu była/jest „Pomoc Mierzona Kilometrami„, o której słyszał chyba każdy, ale nie doszukałem się informacji, czy planowana jest tegoroczna edycja (przyznam się, że nie szukałem jakoś bardzo). Mój obecny pracodawca także ogłosił konkurs na podobnych zasadach: gdy pracownicy uzbierają łącznie określoną liczbę kilometrów, firma przeliczy je odpowiednio na złotówki i wpłaci na wybrany cel charytatywny. Prócz szczytnej idei, która bardzo mi się podoba, to kolejna dawka motywacji. Tym razem z cyklu: „Byłem 19, a spadłem na 24 miejsce, no nie może być!”. W końcu nazywa się to „rywalizacja” nie? Znów, moim zdaniem, dobra nazwa.
Co do mojego prywatnego planu, to w zeszłym sezonie przejechałem 1015 km i podsumowując go postanowiłem, że w tym, chcę przebić ten wynik. Jeśli to będzie chociaż kilometr więcej – uznam plan za wykonany. Chyba już znam swoje rowerowe możliwości i wiem, że taki cel jest w moim zasięgu. Poprzedni wynik udało mi się osiągnąć w 6 miesięcy, co daje mniej więcej 170 km na miesiąc czyli całkiem sensowną wartość w porównaniu do tego, co już wyjeździłem w maju i czerwcu.
Znalazłem rzeczy, które do mnie trafiają i motywują do większej aktywności żeby nie zardzewieć, a co zmotywuje Ciebie? Co Ci się podoba? Nie czekaj, rusz głową, a potem rusz się, bo moim zdaniem warto.
O kurcze, nie wiedziałam o tej akcji. Próbowałam uczestniczyć w jakimś wyścigu miast, ale aplikacja, którą trzeba się tam było posługiwać w ogóle nie nadawała się do użytku i w końcu temat porzuciłam. A tu można się zintegrować z Endomondo powiadasz:>
O jakiejś tam słyszałem, ale tylko większe miasta obejmowała. Moje się nie załapało, to olałem.
Niestety, sama appka kreckilometry u mnie działa słabo. Problemy ze zliczaniem trasy i jej zapisem. Strava daje radę, potem import do kk.
Faktycznie, dawali tam jakąś aplikację., ale jak zobaczyłem, że można też z Endomondo, to zapomniałem o niej. Widzę, że słusznie.
Samo Endomondo mi coś fika w tym sezonie i GPSa stosunkowo często gubi. Nie wiem, czy to wina aplikacji, czy romu, czy może tego, że telefon stosunkowo stary jest. Pewnie przetestuję też, jak sobie radzi Strava.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że „Pomoc Mierzona Kilometrami” rusza dzisiaj.