Wiem, że w telewizji mało co jest mądre, że pierze ona super proszkiem skarpetki koszule i mózgi, ale coś takiego mnie lekko zdziwiło. Robią sobie jaja z naiwnych ludzi i nawet się z tym nie kryją. Do rzeczy z tej kategorii pasuje mi opis z filmu przyrodniczego.
Samica homo sapiens, za pomocą środków masowego przekazu, próbuje uzyskać pozycję autorytetu pośród mniej rozumnej części stada. W tym celu pręży się oraz przywdziewa mądry wyraz twarzy przed czujnym okiem urządzenia zamieniającego wizję i fonię na sygnał elektryczny, które potocznie nazywane jest kamerą. W ręku dzierży symbol swej mocy – ovum gallus gallus domesticus, czyli kurze jajo. W niektórych kręgach owe ovum uchodzi za naturalny, biologiczny filtr energetyczny, który niczym supermasywna czarna dziura, pochłania wszelkie zło w promieniu kilku kilometrów.
By aktywować zbawczą moc jaja należy je odpowiednio użyć, toteż wspomniana wcześniej samica, po wyraźnym poinformowaniu, że oczyszcza innego osobnika z gatunku homo sapiens w imię jego wolnej woli, rozpoczyna ruchy koliste dłonią zawierającą jajo. Następujące przy tym werbalne komentarze objaśniają, iż zmienna prędkość oraz promień ruchu łączą się z tak ważnymi elementami rytuału jak oczyszczanie linii rodowych ojca oraz matki minimum cztery pokolenia wstecz, usuwaniem myślokształtów, podłączeń energetycznych, przywracaniem równowagi energetycznej we wszystkich siedmiu ciałach astralnych, czy też oczyszczaniem czakr i otwieraniem trzeciego oka. Fakt, że jednym z elementów ceremonii bywa oczyszczenie układu pokarmowego z naciskiem na część wydalniczą, może poddawać w wątpliwość kwestię, czy oczyszczany homo jest na pewno sapiens.
Po zakończeniu obrzędu następuje pytanie o radę aniołów za pośrednictwem kart anielskich. Szklane kule prawdopodobnie wyszły z użycia ze względu na swą małą przenośność oraz delikatną budowę. Dodatkowo, przy obecnym rozwoju technologi oraz pędzie ku coraz wyższym rozdzielczościom ekranów, rozmazany obraz na powierzchni sfery, który widzi tylko jedna osoba, nie robi już takiego wrażenia.
Następnym etapem jest poproszenie ślepca zwanego losem o afirmację, która odpowiednio często powtarzana może zmienić życie. Nie jestem leniwą bułą i żywię się jedynie energią kosmiczną, nie jestem leniwą bułą i żywię się jedynie energią kosmiczną, nie jestem leniwą…
Jako ostatnie następuje utrwalenie, wspomnianego na początku, autorytetu mistrzyni ceremonii, które odbywa się za pośrednictwem znacznej ilości rad z psychologii, dietetyki, fizjoterapii, dekoracji wnętrz oraz innych dziedzin, które pozornie nie mają nic wspólnego z kurzym jajem. I tak oto kolejny homo debilus, wraz ze swoim portfelem, staje się czyściutki jak skarpetki pod koniec reklamy proszku. Czytała Krystyna Kucówna.
Wszechświat oraz ludzka głupota są nieskończone, ale tylko do tego pierwszego jest sens wysyłać sondy i badać, czy tak na pewno jest.
Z fusów już nie wróżą?
🙁
A czym to całe odczynianie zła jajkiem, czy inne podobne rytuały, gadania itp… różnią się od kolesia, który robi to samo za pomocą modlitwy? A czym to się różni taki koleś, od księdza ma wsi? Wiem, czepiam się i w ogóle, ale nie rozumiem czemu rozróżniać: tu jest magia, z której można się śmiać, a tu jest religia, której nie ruszamy, mimo iż w sumie różnicy za bardzo nie ma (w pewnych aspektach).
PS. Wszechświat nie jest nieskończony. Trzeba nadążać za jakimś 50-letnim rozwojem Nauki.
@B z fusów nie wróżą, wodę jedynie popijają, a mocna kawa im by się czasem przydała ze względu na godziny transmisji programu.
@Sigvatr niczym się nie różnią prócz formy – jedno i drugie gusła. Gdzieś już była w komentarzach dyskusja na ten temat pod jakimś wpisem o tym jajku, bo sprawdzałem, czy to tylko wymysł tych tam z telewizji, czy nie. W tym akurat mi się podoba marketing, kombinacje, mnogość tych zabiegów żeby to było ciekawe. Kościoły są fajne jako budynki czasem. Czemu z jednego wolno się śmiać z drugiego nie lepiej nie będę się zastanawiać, bo mnie jeszcze ktoś zacznie z widłami gonić. A z tym wszechświatem to może i się zagalopowałem…
Ale wszechświat (skończony ale nieograniczony) domaga się się jakiejś nieskończoności, czy to na bazie mechaniki klasycznej czy to mechaniki kwantowej (w postaci np. osobliwości), tudzież…
„W teorii Wisemana “Many Classical Worlds” funkcja falowa pojawia się dopiero gdy liczba wszechświatów pararelnych zdąża do nieskończoności.Przy skończonej liczbie jego model matematyczny [ nie zwierający formalizmu grupowo-macierzowego] odtwarza wszystkie główne fenomeny i twierdzenia QM jak np.twierdzenie Ehrenfesta,dynamikę pakietu falowego,tunelowanie bariery potencjału,energię punktu zerowego itd.jako skutki wzajemnego odpychania wszechświatów. Kiedy jest jeden wszechświat wszystkie związki przechodzą w system klasycznej mechaniki Newtona.”
Jak tu się nagle naukowo zrobiło.
Ktoś tu trochę sam wpadł w polityczną poprawność „a tu jest religia, której nie ruszamy, mimo iż w sumie różnicy za bardzo nie ma (w pewnych aspektach).” Różnicy nie ma. Jedno i drugie opiera się na uwierzenie w coś, czego nie można ani wykluczyć ani potwierdzić badaniami.
Jedni są po prostu równiejsi od innych.
@takieGadanie: 🙂
Nie do końca: łatwo wykazać nieskuteczność przepowiadania przyszłości, czy siły modlitwy. Ale masz rację, jedno jest równiejsze od drugiego. Bo tak.
Po prostu… ale nie do końca. To wszystko, każda religia/wierzenie/światopogląd rzutuje m.in. w inną filozofię przyrody, filozofia natomiast jest podwaliną każdej nauki (a fizyki w szczególności). Po prostu jedne filozofie produkują teorie bardziej wartościowe poznawczo a inne mniej. I oto w ten sposób możemy sobie zacząć już obiektywnie wartościować na bazie „materialistycznej” 😉
O, to już karty tarota nie są tredny i jakieś „anielskie” weszły do użytku? Najwidoczniej propaganda kościelna odniosła jakiś skutek, skoro wróżbici muszą stroić się w inne piórka (już nie ten podejrzany, cuchnący siarką tarot, ale anielski śpiew i szum skrzydeł – marketing oparty na skojarzeniach). W fartuch „naukowy” przebrali się już dawno, ze wszystkimi tymi „prądami” „energiami” itp.
@A.J.: „anielomania” nie wynika [niestety] z kościelnej propagandy, tylko – excusez le mot – ze spedalenia społeczeństwa, które en masse coraz bardziej chce, żeby wszystko było miłe i przyjemne i w pastelach. Tarot nie ma dobrej prasy nie dlatego, że jest niekościelny, tylko że generalnie jest złowrogi. A taki anioł jeden z drugim to puchaty i pierzasty jest – coś jak jednorożce dla Szeregowego z „Pingwinów…”; no i niezależny od wieku – dziecku tarota nie opchniesz, a dorosłemu apolitycznego anioła i owszem.
Tarociści też są, np słynny wróżbita Maciej, który lansuje wszędzie gdzie może swoją markę. Ogólnie, spodobał mi się marketing, mnogość form, tę opisałem akurat, bo chyba obecnie jest najbardziej „widowiskowa”. Nie podoba Ci się tarot? Przełącz kanał i się oczyść jajkiem, pytając o zdanie anioły. Rytuały są dziwne? To może zwykłe położenie kart? Plus właśnie robienie dobrego PRu, bo podkreślają ciągle, że to nie czary, wróżby towarzyszą ludzkości od dawien dawna, a babka od jajka doradza właśnie kamienie, kolorki, diety, odwiedzenie lekarza. To tylko „doradcy życiowi” jak w sumie i księża, tylko większość tych drugich o tym zapomniała i wolą grzmieć z ambony. Może też powinni mieć takie programy egzorcyzmami na telefon?
Uchowaj boże! Już i bez tego wystarczająco dużo zła tym czynią.
Dopóki traktują się poważnie, nie będą. Dla zachowania pożądanej przez niektórych symetrii: pewnie są też wróżbici i inni tacy, co na tych „telewizyjnych” patrzą z góry i utrzymują, że kontakt osobisty jest wymagany.