Kiribati to małe państewko o którym zapewne mało kto słyszał. Składają się na nie 33 koralowe wysepki, porozrzucane w okolicach równika. Dlaczego o nim wspominam? Otóż jak większość krajów, ma też swoją domenę narodową. Jednak zwykły kiribata… kiribac… adres z końcówką .ki kosztuje sobie 4 tysiące złotych. Jeśli ktoś chce być ekstrawaganc.ki w sieci, to czemu nie. Mi pozostaje zbierać fundusze i szukać drugiego kuca z dwoma tysiakami, by wystartować z kucy.ki. A może dzieciom sprawię jak się kiedyś dorobię pieniędzy oraz potomstwa…
jo, jeszcze Ci ktoś pomysł ukradnie Kucyku D:
To chyba lepiej ma Tuvalu (domena: .tv)?
Może to i moje osobiste wrażenie, ale domeny: ekstrawaganc.ki, kucy.ki wyglądają nieco dziwnie, już wolałby „kucyki.pl”.
Jest jeszcze Tokelau – ci, z pewnymi wyjątkami, mają darmowe tk. Chodziło mi tylko o to, że dość wysoko sobie chcą za świeże domeny. Te z drugiego obiegu (np. wszelkie kucykowe, które były moim ewentualnym celem) kosztują już trochę więcej. Kiedyś, jak mi się zachce, to wymyślę fajną i raczej w właśnie w naszej narodowej, jednak to już nie taka ciekawostka. 🙂
jan@kowals.ki 🙂
BTW „małe państewko o którym zapewne mało kto słyszał” – hipster much!
A ja tam lubię polską domenę. Modne jest oczywiście mieć .eu i .com. A ja będę retro i zachowam .pl 😉