Niemcy i Anglicy pokazali swoje. Takie mecze zawsze wzbudzają spore zainteresowanie i sensacje. Tym razem też się bez nich nie obyło. Rozpocznie się gdybanie, co by było gdyby sędzia nie popełnił błędu. Może Anglicy nie zostaliby znokautowani kontrami, a może jednak tak. Biorąc pod uwagę ich kondycję pewnie w końcówce meczu lub w ewentualnej dogrywce. Wayne Rooney nie odblokował się i już nie będzie miał ku temu okazji.
Natomiast wspomniany w tytule Lionel Messi pokazał już co umie i wygląda na to, że się dopiero rozkręca. Drugi Maradona? Być może. Diego już wcześniej uważał, że jest tak dobry, jak on. Jedno jest pewne – swoją bramkę z pomocą boskiej ręki już zaliczył, ale w barwach Barcelony.
Dla porównania.
Ciekawe, czy tak samo jak jego pierwowzór, Messi poprowadzi swój kraj ku mistrzostwu świata i tym samym zmusi swojego trenera do wykonania tego, o czym mówił przed mundialem. Było już ufo porno, może czas na Diego porno… Kto wie. Doznania będą równie… nieziemskie. Dziś kolejny przystanek, a może już koniec mistrzowskiej drogi – Meksyk. Zapowiada się ciekawie.
I ta bramka Messiego została uznana?
Sędzia zaliczył bramkę. To był mecz z Espanyolem, w tym sezonie chyba. Podobno było mu za to wstyd i nie opowiadał tak, jak Maradona o pomocy z nieba, czy innych tego typu. Tylko po co to robił skoro potem miał sie wstydzić. No chyba, że to przypadek był ale nie za bardzo na niego wygląda…